Kierownik Elżbieta Jarosz przedstawiła zakres prac, jaki jest wykonywany aktualnie w korycie Olszówki, oraz problemy, jakie występują w trakcie realizacji zadania, które ma być zakończone do końca października 2014 roku. Spotkanie to stało się także okazją do konfrontacji z olszynianami, zamieszkującymi region, w którym wybudowana przed ponad dziesięciu laty obwodnica przecina koryto rzeki. Zwracali oni uwagę na błędne założenia nie tylko prowadzonej aktualnie inwestycji, ale przede wszystkim na katastrofalne skutki częściowej zmiany biegu rzeki i utworzenia zakola, które w efekcie prowadzi do cofnięcia się wód rzeki na tereny poniżej drogi powiatowej w wypadku zbyt wysokiego stanu wody, jakie miało miejsce w 2012 i 2013 roku. Tymczasem przedstawiciele DZMiUW tłumaczyli, że nic nie jest w stanie tak naprawdę zabezpieczyć mieszkańców przed powodzią. Ich zdaniem jedyną rozsądną decyzją byłoby wysiedlenie ludzi z terenów, które obecnie uznać już należy za zalewowe. Czy jednak ma to także dotyczyć centrum miasta? Tego urzędnicy już nie wyjaśnili. Pewne jest jednak, że działalność człowieka, brak melioracji na terenie pól i posesji, zabetonowane podwórka itp. uniemożliwiają naturalny spowolniony odpływ nadmiaru wody do gruntu. W przeciwnym wypadku będzie on się kumulował przede wszystkim właśnie w korycie rzeki. Poza tym pozostaje jeszcze kwestia braku wału ochronnego przy korycie rzeki od strony drogi krajowej nr 30 na odcinku od zjazdu z mostu na obwodnicy aż do rejonu skrzyżowania krajówki z traktem kierującym do Radostowa. Spotkanie nie zakończyło się jednak brakiem konsensusu. Burmistrz Leszek Leśko zaoferował kierownik Jarosz, że po uzyskaniu szczegółowych wyliczeń ekonomicznych i wykonaniu projektu na wał wysoki żelbetonowy ochronny od strony drogi krajowej chętnie uda się wraz z nią do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, które jest właścicielem całego pobocza ulicy. To rozwiązanie umożliwiłoby zabezpieczenie mieszkańców, którzy liczą na każdą pomoc i konkretny ruch zarządcy rzeki. Czy takie zabezpieczenie wystarczy? Olszynianie są przekonani, że jeśli się nie spróbuje i nie wykorzysta wszystkich możliwości, to nigdy nie będzie wiadomo czy to rozwiązanie jest trafione. Dla nich liczy się przede wszystkim to, żeby powódź już ich tak nie doświadczyła. Warto zaryzykować, bo prace na rzece wciąż trwają i byłaby to dobra okazja ku temu, by te newralgiczne punkty skorygować.
(AG)
Z dnia: 2013-11-07, Przypisany do: Nr 21(476)